a
Czysto francuska karta o czysto francuskim, chwytliwym tytule, który każdy zobowiązany jest wymyślić samodzielnie.


Forum Gakuen Hetalia.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Czysto francuska karta o czysto francuskim, chwytliwym tytule, który każdy zobowiązany jest wymyślić samodzielnie.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Francis Bonnefoy

Francis Bonnefoy

Liczba postów : 5
Join date : 14/08/2015

Czysto francuska karta o czysto francuskim, chwytliwym tytule, który każdy zobowiązany jest wymyślić samodzielnie. Empty
PisanieTemat: Czysto francuska karta o czysto francuskim, chwytliwym tytule, który każdy zobowiązany jest wymyślić samodzielnie.   Czysto francuska karta o czysto francuskim, chwytliwym tytule, który każdy zobowiązany jest wymyślić samodzielnie. Icon_minitimePią Sie 14, 2015 3:58 pm

Imię i nazwisko:
Francis Bonnefoy
Imię prawie całkiem pozbawione oryginalności, dosyć popularne – najzwyczajniej w świecie oznacza „Francuza”. Z kolei dwuczłonowe nazwisko można przetłumaczyć jako „dobra wiara”.
Pan Francuz Dobra Wiara. Całkiem miły wydźwięk, nieprawdaż?

Miejsce:
Jest Francuzem z krwi i kości, w wielu miejscach chodzącym zlepkiem wszystkim znanych stereotypów, więc z dumą może reprezentować całą Francję.

Wiek:
Na chwilę obecną liczy sobie 27 lat.
Jego urodziny goszczą w kalendarzu pod datą 14 lipca, co pokrywa się ze Świętem Narodowym Francji. I to już jest powód, by puszyć się z dumy.

Stanowisko:
Jedyny w swoim rodzaju nauczyciel języka francuskiego.
Posiada też zdobyte dzięki kursowi papiery, które uprawniają go do nauczania przedmiotu, który najczęściej nosi nazwę wychowanie do życia w rodzinie. Czy coś w tym stylu, jeśli komuś zamarzy się nazwać ową lekcję inaczej. *w tle reszta grona pedagogicznego tłucze głowami w stoły, uczniowie wiwatują, a Francis promienieje aurą czysto francuskiej dwuznaczności*

Charakter:
Bycie Francuzem to naprawdę nie lada Sztuka, która po prostu zasługuje na wielką literę. Na samym początku musisz wiedzieć jedno:  żaden z przedstawicieli tego narodu nie jest nijaki. Zawsze będziesz wiedział, do jakiego worka wrzucić poszczególny egzemplarz fabriqué en France, to wyjdzie przy Waszym pierwszym spotkaniu. Przedmiot współczucia, nienawiści, uwielbienia, lęku, do wyboru mamy całą, jakże kolorową, paletę emocji. Warto jednak wiedzieć, że brak na niej obojętności. Francuz nie jest, nie był i nie będzie bezbarwny, każdy posiada na tyle złożoną, skomplikowaną, aczkolwiek niezwykle absorbującą, osobowość, że zwyczajnie nie przypnie się mu plakietki z napisem „nijaki”. W tym przypadku zaznajomisz się bliżej z chodzącą specyfiką i hipokryzją. Tego typa nie wyrzucisz ze swych wspomnień nawet, gdybyś chciał. Jest po prostu czysto francuski, tak jak wszystko, co robi.
Zapewne, zaraz po wyglądzie, w oczy rzucą Ci się jego niecodzienne, wyszukane, nienaganne maniery. Owszem, Francisa niezaprzeczalnie cechuje kultura osobista i uprzejmość na wysokim poziomie. Jest optymistycznie nastawionym do nowo poznanych ekstrawertykiem – nie traktuje nikogo na samym początku z dystansem i niepewnością, stara się być otwarty i serdeczny. Trzeba przyznać, że mu to wychodzi. Podczas rozmowy z obcymi w ogóle nie widać po nim stresu, czy też niepewności – jest bardzo pewny siebie. W tym miejscu wypada wręcz rozwinąć temat, jakim jest rozmawiania. Zacznijmy od kwestii języka. Wiesz, francuski – miłosny, najsłodszy, najpiękniejszy, najlepszy. I tym podobna masa różnorodnych, barwnych stwierdzeń. Otóż Francuzi uwielbiają bawić się językiem, dlatego to, co obecnie słyszymy uznaje się za niezwykle rozgadane. Ale musisz przyznać, że gąszcz przyduszonych samogłosek i gardłowych „r” ma w sobie coś magicznego. Sztukę prowadzenia konwersacji wyniósł z domu – jest w stanie prowadzić rozmaite dyskusje, od całkiem luźnych do politycznych i filozoficznych. Po prostu wie, jak rozmawiać, dzięki temu zawsze ma z kim zamienić kilka słów. Jedynym minusem jest fakt, że Francuz wręcz kocha mówić. O sobie i nie tylko. Musisz wiedzieć jednak, że czasem ciężko będzie Ci dojść do słowa. Pan Bonnefoy przegadałby zapewne każdą przekupkę na targu. Krócej mówiąc – papla czasem aż za dużo. Jakim sposobem kontroluje się na tyle, że nie można go za słowa przyprzeć do muru? To zapewne pozostanie tajemnicą już na zawsze. Lepiej dla niego, bo wtedy wyszedłby na wierzch jego wewnętrzny tchórz. Tak, możesz to podpiąć ten słynny dowcip mówiący o biegach we francuskich czołgach oraz wiele, wiele innych. Chociaż większość z nich to nie kawały, a szczera, najszczersza prawda. Niestety… Tak, jest okropnym tchórzem, będzie zaprzeczał, ale każdy przecież ma oczy. Nie tyle, że nie potrafi się bić, co nie przepada za siłowym rozwiązywaniem konfliktów. Woli rozmawiać, wcielać się w rolę potencjalnego mediatora, by ostatecznie narzucić swoje warunki.
Tak, jest indywidualistą. A co za tym idzie? W dużej mierze jego ignorancja względem cudzego zdania, a niekiedy i potrzeb. Tutaj trzeba przyswoić sobie zasadę głoszącą, że Francuz ma zawsze rację. Tak, nawet wtedy, gdy w istocie jej nie ma. Niespecjalnie przepada za liczeniem się z cudzymi poglądami. Jeszcze jak w jakimś stopniu pokrywają się z jego własnymi – nie jest źle. Pokręci nosem, wymruczy mniej lub bardziej dyplomatyczną litanię słów i najprawdopodobniej współpraca jakoś się ułoży. Problem pojawia się, gdy racje są zupełnie inne. Francis jest oporny, nie znosi przystawania na coś, co w istocie mu się nie podoba i zwyczajnie tym gardzi. Nie okazuje tego zbyt dosadnie – jest formalistą. Pławienie się w skomplikowanej biurokracji to dla niego coś przyjemnego, więc gdy tylko znajdzie jakieś niedociągnięcie, będzie je naginał na swoją korzyść, pozostając tym samym bezkarnym. Ciekawszy i bardziej dyplomatyczny sposób niż rzucanie w siebie mięsem, prawda? Kombinatorstwo zatem spokojnie można mu przypisać. Jedynym lekarstwem na to jest formułowanie danych rzeczy tak, by nie mógł ich w żaden sposób podważyć. Jego indywidualizm odbija się również na relacjach z innymi. Przypadkowi ludzie, nie znający go dokładnie, odnoszą mylne wrażenie. W istocie ciężko z nim wytrzymać, jego zachwyt własną osobą – tak, wada, jaką jest samo zachwyt dotyczy go w dość dużym stopniu – dopiero po dłuższym czasie daje o sobie znać. Ostatecznie jednak łatwo odnajduje się w dużych skupiskach ludzi i równie banalnym zadaniem dla niego jest zjednanie sobie sprzymierzeńców. Chociaż określenie „bardzo dobrzy znajomi” bardziej wpasuje się w klimat. Jeśli już takowych znajdzie, będzie wobec nich lojalny, szczery… No, może nie zawsze. W każdym razie, jawnie i bez skrępowania postawi ich ponad inne persony. Można pokusić się o stwierdzenie, że zalicza się do niechlubnego grona dwulicowców, co może przedstawiać go jako wyrachowanego manipulatora. Po części jest to prawdą, jednak nie uważa tego za swoją wadę. Korzyści dla siebie każdy lubi czerpać, prawda? Teraz pewnie uważasz, że marny z niego kompan… Może i tak, ale on również odczuwa samotność, jak każdy potrzebuje jakiegoś bliskiego grona. Co ważniejsze – naprawdę potrafi się przywiązać, bardzo by ubolewał, gdyby stracił kogoś, na kim mu zależało, ale nie okazałby tego. No, uczuć by nie tłumił, nigdy tego nie robi. Płacz, śmiech, złość i wiele innych – to przecież naturalne. Chodzi o to, że nikomu nie powiedziałby tego w twarz. Jego bliższe oraz dłuższe kontakty z innymi to naprawdę grząski grunt. A mimo to istnieje wąskie grono, które lubi, albo tylko znosi jego towarzystwo i nie narzeka. Owe grono znaczy dla niego wiele, chociaż jego zachowanie czasami może sugerować, że jest wręcz odwrotnie.
Mało kto wie, że klasycznemu Francuzowi na sercu leżą kolejno: rodzina, ziemia i tożsamość narodowa. Z dwoma ostatnimi akurat u niego bardzo dobrze, więc skupmy się na tym, co pozostało. Francis mimo tego, że od dziecka patrzył na wzorowy przykład relacji rodzinnej, wyrósł na kogoś, kto… nie do końca ją praktykuje. Znaczy, przynajmniej w kwestii tworzenia nowych. Francis dobierał partnerki i partnerów wedle ustalonego przez siebie kanonu piękna, które od… zawsze było dla niego pojęciem indywidualnym. Nikt jeszcze nie odkrył, jak brzmi definicja słowa „piękno” wedle pana Bonnefoya. W każdym razie, jego związki były krótkotrwałe i bardziej przypominały nieodpowiedzialne przygody. Dla Francisa nie liczył się fakt, że kogoś swoim zachowaniem emocjonalnie krzywdzi. Zdradzał bez skrupułów, chociaż wcześniej zapewniał, że dana osoba jest właśnie tą jedyną i wyjątkową. Z tego wszystkiego wychodzi jego kolejna cecha, mianowicie egoizm. Bawił się dobrze? Bawił. Było mu miło? Było. I na prawdę nie obchodziło go to, że kogoś ranił. Trzeba jednak przyznać, iż oczarować potrafi, skoro tyle osób pojawiało się w jego objęciach. Prostota, kurtuazja i elegancja – gwarantowany przepis na sukces. Można tylko domyślać się, jak tragicznie radziłby sobie w stałym związku. Albo do tej pory jego kanon piękna nie przyczynił się do znalezienia osoby jedynej w swoim rodzaju. A każdy Francuzów tak kojarzy z miłością… Mimo powyższego, Francis doskonale wie, jak swoją tymczasową drugą połówkę rozpieścić. Jako romantyk wagę przykłada do wszystkich gestów i detali. Odpowiednio ułożony bukiet kwiatów, ujęcie za rękę we właściwym momencie, wyrafinowane obejmowanie w pasującej sytuacji, czuły pocałunek na rozpoczęcie i zakończenie dnia, restauracja z najlepszym możliwym widokiem Nie da się narzekać. I kiedyś na pewno znajdzie tą jedyną, wyjątkową osobę, która najpierw będzie musiała z niego wyplenić „coś”, żeby stworzyć zdrową relację do grobowej deski.
Francis lubi się socjalizować, ale też potrzebuje czasu tylko dla siebie, by na wierzch mogły wyjść nieco melancholiczne skrawki osobowości. Nieliczne, ale jednak takowe są. Potrafiłby godzinami pleść wianki ze świeżych kwiatów, leżeć i patrzeć w gwiazdy, snując rozważania na tematy znane tylko samemu sobie. W każdym razie – czas tylko dla niego musi pojawić się w dziennym harmonogramie. Jeśli nie przeznacza go na drzemki, to najpewniej rozwija swoje zainteresowania. Jego wielką słabością jest historia kraju ojczystego oraz sztuka, głównie malarstwo. W ramach zakończenia warto podkreślić, że wszystkie jego wady nie wypływają od razu. Trzeba się do niego bardzo zbliżyć, by je wszystkie wyłapać. Gdy nikt mu na „dzień dobry” nie zawadzi, jest naprawdę w porządku. To tyle, jeśli chodzi o Francisa i jego charakter… w życiu prywatnym.
Czytając niektóre fragmenty, zapewne zastanawiałeś się, jak taka osoba została nauczycielem. Otóż Francuz jest jednym z nielicznych przedstawicieli gatunku ludzkiego, którzy potrafią oddzielić życie prywatne od zawodowego na ocenę celującą. Nie przenosi problemów codziennych na swoją wydajność w pracy, a tym bardziej nie „wyżywa się” na uczniach. Dla nich stara się być kimś w rodzaju starszego brata, który jednak posiada solidny autorytet i nie pozwala wejść sobie na głowę. Jest miły, potrafi pomóc i wyjaśnić niektóre rzeczy… Co, o dziwo, w ogóle nie stanowi dla niego przeszkody, by wymagać. I to całkiem sporo. Niesprawiedliwość? Cóż, tego również nie można mu zarzucić. Może czasami jest pobłażliwy oraz nazbyt idzie na rękę poszczególnym klasom, odpuści coś w danym dniu, ale można być pewnym, że nie zrezygnował z tego całkowicie. W kontaktach z uczniami wyróżnia się otwartością, należy do tych nauczycieli, którzy łatwo zyskują sympatię młodych dorosłych i dzieci. Można powiedzieć, że jest idealnym materiałem na wychowawcę. Cóż… reszta jego metod nauczania wyjdzie „w praniu”, czyż nie? W każdym razie ta „dobra wiara”, parafrazując nazwisko, wychodzi właśnie w stosunku do uczniów, do ich umiejętności. I nie gaśnie nawet po którymś z rzędu miesiącu słuchania jazgotu i imitowaniu francuskiego akcentu. No, może jednak odrobinę…

Wygląd:
Każdy spodziewający się stereotypowego Francuza – takiego z zakręconym wąsikiem, odzianego w charakterystyczną pasiastą bluzkę i czarny berecik, a dodatkowo dzierżącego w dłoniach bagietkę oraz lampkę wytrawnego wina – nieźle się rozczaruje. Ale, całe szczęście, na krótką chwilę, gdyż mężczyzna posiada swój urok, spokojnie można określić go zaszczytnym mianem osobnika przystojnego.
Metr siedemdziesiąt pięć wzrostu to nie za wiele, ale nie robi sobie z tego żadnych wyrzutów. Dorzućmy też niezbyt imponującą budowę ciała. Nie można go sklasyfikować do drobnych, lekki zarys mięśni akurat posiada, jednak nie jest to coś zbyt imponującego. Kolor jego skóry można określić, iście szlacheckim, mianem mlecznej. Jak się opali to się opali, jak nie to nie. Żadnych skutków ubocznych w każdym razie się na niej nie zaobserwuje. Bo wypada zaznaczyć, że Francis o nią dobrze dba, stosuje mniej więcej tyle kremów i innych kosmetyków, co przeciętna przedstawicielka płci pięknej. Rysy twarzy Francuza są dość delikatne, gdyby nie lekki zarost na brodzie, najpewniej nie przypisano by mu miana „przystojnego” tylko „ładnego”. A, właśnie, nie każdy mężczyzna noszący brodę musi wyglądać jak menel spod monopolowego. Bonnefoy sumiennie pilnuje tego, by jego zarost był w stanie idealnym. Sprowadza się to do tego, że zamiast golenia preferuje podcinanie nożyczkami. Co czasami również wiąże się z naklejeniem plastra tu i ówdzie, ale to już zupełnie inna kwestia. Do wszystkiego doliczmy zgrabny i lekko zadarty nos, wąskie usta – praktycznie zawsze wygięte w lekkim urokliwym uśmiechu – oraz duże oczy. Można się przy nich zatrzymać na dłużej. Długie, jak na mężczyznę, rzęsy w połączeniu z kolorem tafli Lazurowego Wybrzeża, patrzące na otoczenie ze spokojem, który jednak nie zasługuje na miano monotonnego. Niektórzy mówią, że gdzieś w ich głębi można dostrzec delikatny odcień fioletu. Ile w tym prawdy? Ach, jeszcze włosy. Sięgające do ramion, lekko falowane pasma w odcieniu blond. Zazwyczaj nosi je rozpuszczone, a jeśli już jakoś szczególnie mu zawadzają, decyduje się na związanie ich – pasującą do ubioru wstążką – w luźny kucyk. Wówczas i tak kilka niesfornych kosmyków opada mu na twarz.
Przechodząc do ubioru – Francis wie, jak się ubierać. Lubi eksperymentować, wynajdywać nowości ze świata mody i tworzyć własne, oryginalne stylizacje. Niestety na obecnej posadzie musiał zrezygnować ze swojego zamiłowania do krzykliwych oraz rzucających się w oczy kolorów. Obecny styl Francuza łączy ze sobą nowoczesność i elegancję. Z tym drugim jednak nie przesadza, dominuje zatem moda współczesna. Oczywiście mieszcząca się w granicach dobrego smaku. Koszule, marynarki, mniej lub bardziej obcisłe spodnie, buty na lekkim obcasie. Opcjonalnie, ale bardzo rzadko, garnitur. Warto nadmienić, że do każdej ze swoich kreacji zawsze wynajdzie jakiś dodatek, który dodaje oryginalności i przyciąga uwagę, którą ten tak uwielbia. No i jak ktoś nie będzie słuchał na lekcjach, to przynajmniej będzie miał na czym zawiesić wzrok.

Dodatkowe informacje:
» Aż dziwne, że z taką osobowością nie poszedł do szkoły aktorskiej.
» Oceny we Francji przyjmują wartości od 0 do 20. Wszystkie liczby poniżej 10 są równoznaczne z niezaliczeniem danego materiału. Francis ma skłonność nawiązywać do owego faktu. Oczywiście takowych ocen nie wystawia. Więc, żeby nie było, gdy mamrocze, że dany delikwent dostał siódemkę… Cóż, wiadomo, z czym to się wiąże, prawda?
» Nie uznaje określenia „młodzież”. Uczniowie poniżej osiemnastego roku życia nadal są dla niego dziećmi, zaś ci powyżej – młodymi dorosłymi. Co to zmienia? Oczekiwania względem zachowania oczywiście.
» Sprawiedliwość jest sprawiedliwością. Jeśli naciągać oceny to nie tylko nieukom, ale wszystkim. Bez wyjątków.
» Francuski fakt i francuska fikcja to coś, czego zwyczajnie nie odróżnisz. Lepiej zatem uważać.
» Do jego ulubionych kwiatów należą róże, szczególnie te czerwone.
» Jego zapach jest równie charakterystyczny, co wygląd. Perfumuje się często zbyt obficie. Oczywiście nie widzi w tym nic złego.
» Hobbystycznie rozgrzebuje historię swojej ojczyzny z uporem godnym prawdziwego maniaka. Zobaczenie go z jakąś książką historyczną, bądź tekstem źródłowym nie jest niczym dziwnym.
» Świetnie gotuje. Nawet nie musi się starać, zwyczajnie potrafi i już. Zapewne potrafiłby przyrządzić pożywny, znakomity substytut z niedopałków cygar i pustych pudełek po zapałkach. Z takimi umiejętnościami się nie kłóci. Jest też bardzo wybredny, jeśli o jedzenie chodzi i prawdopodobieństwo, że stołówkowe jedzenie przyjmie bez oporów jest niewielkie. O ile nie zerowe.
»Nie poskąpiło mu również talentu do rysowania i malowania. Zaniedbał go przez te wszystkie lata i teraz usilnie stara się nadrobić stracony czas. W każdym razie, efekty są całkiem miłe dla oka. Preferuje płótno i farby olejne. Albo bazgroli ołówkiem w brudnopisach czy kalendarzach biurowych.
» Pierwszy rok jako nauczyciel. Miejsce tutaj zawdzięcza tylko i wyłącznie znajomościom. No, faktowi, że był, jest i będzie ambitny również. Na studiach jak i na co dzień.
» Zdarza mu się palić, ale to tylko i wyłącznie poza murami szkoły, prywatnie, i po kryjomu. W ramach ostatecznej ucieczki od stresu.

wow Za zniszczenie pseudo-majestatu tekstu należałoby się dostojne, czerwone 0, ale trzeba być wyrozumiałym.

W ramach napisów końcowych:
Powrót do góry Go down
Artiom Diegtiariow

Artiom Diegtiariow

Liczba postów : 59
Join date : 14/05/2015

Czysto francuska karta o czysto francuskim, chwytliwym tytule, który każdy zobowiązany jest wymyślić samodzielnie. Empty
PisanieTemat: Re: Czysto francuska karta o czysto francuskim, chwytliwym tytule, który każdy zobowiązany jest wymyślić samodzielnie.   Czysto francuska karta o czysto francuskim, chwytliwym tytule, który każdy zobowiązany jest wymyślić samodzielnie. Icon_minitimePią Sie 14, 2015 9:55 pm

Z przyjemnością akceptuję KP i za moment pokoloruję~
Powrót do góry Go down
https://hetaliaworldacademy.forumpolish.com
 

Czysto francuska karta o czysto francuskim, chwytliwym tytule, który każdy zobowiązany jest wymyślić samodzielnie.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Hetalia World Academy :: Strefa Gracza :: Rekrutacja-






NA MOCY RADZIECKICH PIESEŁÓW ZAKAZUJEMY KOPIOWANIA TREŚCI Z HETALIA WORLD ACADEMY. OBRAZKI UŻYTE NA FORUM POCHODZĄ Z DEVIANTARTA, TUMBLRA I ZEROCHANA.


@ Moe(Roth) - Twórca stopki.
Styl auturstwa ashe
Ogłoszenie autorstwa Kate/Corazon
Przeróbki na rzecz forum - Artiom Diegtiariow